niedziela, 24 września 2017

ROZDZIAŁ XIII: EZREAL „Nie można walczyć z nieuniknionym”



    Następnego ranka obudziłem się dość wcześnie. Jinx leżała koło mnie wtulona w poduszkę. Tak naprawdę dopiero teraz dotarło do mnie co się wczoraj stało. Przespałem się z Jinx. Byłem tak załamany po zerwaniu z Lux, że nawet nie kontaktowałem, nie powstrzymałem jej. Ani siebie.
      Starając się jej nie obudzić wstałem i poszedłem do łazienki. Najpierw przemyłem sobie twarz i spojrzałem w lustro. Czułem się źle. Miałem wrażenie jakbym naprawdę zdradził Lux. Ubrałem się i poszedłem zrobić śniadanie.
Miałem ochotę na gofry. Lux je uwielbiała...
Ez, przestań o niej myśleć. Zerwała z tobą.
Po jakichś 10 minutach przyszła Jinx. Miała na sobie tylko koszulkę, ale ta była na tyle długa, że mogła równie dobrze robić za sukienkę.
 - Dzień dobry blondasku. - powiedziała z wielkim uśmiechem
 - Dobry – odpowiedziałem dalej szykując śniadanie
 Podeszła i zaczęła się do mnie kleić. Dałem jej delikatnie do zrozumienia, żeby przestała.
 - No co jest z tobą? - zaczęła – Wczoraj byłeś jakoś bardziej otwarty. -
 - Słuchaj, może dla ciebie to było łatwe, ale dla mnie nie. - nie miałem zamiaru się z nią droczyć – Wcześniej robiłem to tylko z Lux i... -
 - Dobrze, nie będę więcej naciskać – powiedziała ze smutkiem w głosie. Chciała już iść na górę, ale jeszcze się odwróciła i powiedziała – Po prostu... Myślałam, że to coś dla ciebie znaczyło...
    Te słowa ukuły mnie w serce. Cały czas myślałem, że moją największą miłością jest Lux. Ale kiedy odeszła uświadomiłem sobie, że Jinx też nie jest mi obojętna. Nie znamy się zbyt długo, ale jest w niej coś wyjątkowego. Coś, czego nie było w Lux.
Po kilku minutach postanowiłem pójść do niej na górę z goframi. Zapukałem do jej pokoju i niemal od razu usłyszałem „wejdź”. Siedziała na łóżku i przeglądała coś w telefonie. Kiedy wszedłem natychmiast spojrzała na mnie.
 - Przyniosłem ci gofry – powiedziałem i z serdecznym uśmiechem podałem jej talerz
 - Dzięki, to miło – ona również delikatnie się uśmiechnęła
Siadłem obok niej na łóżku. Wyglądała w sumie słodko zajadając się goframi. Kurcze, teraz myślę, że Jinx jest słodka?
 - Przepraszam za to wcześniej. Po prostu... Dopiero rozstałem się z Lux i... Wczoraj... - czułem jak plącze mi się język
 - Rozumiem. To ja nie powinnam była naciskać – spojrzała na mnie z uśmiechem – Każdy popełnia błędy. Jedni mniejsze jak ty, a inni większe... - westchnęła – Jak ja. -
 - Nie mów tak... - przerwała mi zanim zacząłem ją głupio pocieszać
 - Ez, sam wiesz. Ściga mnie cała policja z Piltover. Nie powinnam tu być. Jeśli mnie znajdą ukażą też ciebie. Powinnam była od razu wyjechać do Zaun, żeby nie  robić większego chaosu niż na początku... - przerwała, po dłuższej chwili znowu podjęła temat– Chcę się zmienić. Wszystko naprawić. Ale wiem, że dopóki ściga mnie Vi i Caitlyn nie mogę nic zrobić.
 - Mogłabyś zacząć od tego, żeby nie robić większego zamieszania. – zażartowałem
 - Nie chcę więcej siać zniszczenia... No, nie aż takiego. -
 - Co się stało z tą wandalką, która po zniszczeniu uniwersytetu prosiła o przechowanie przed policją? - powiedziałem sarkastycznie
 - Poznała blondaska, który ją zmienił... - nieśmiało się odezwała
    Trochę zdziwiła mnie jej odpowiedź. Z jednej strony cieszę się, że chce być normalna, a z drugiej dziwnie się czuję, że to przeze mnie. Chciałbym sprowadzić ją na dobrą drogę, ale wiem, że w Piltover nie ma na to szans. Wtedy wpadłem na genialny pomysł.
 - Ty jesteś z Zaun, prawda? - pokiwała głową – Więc wyjedźmy na jakiś czas do twojego miasta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz