Miło jest znów obudzić się w mieście, w
którym się wychowało. I miło znowu spotkać Ekko. Brakowało mi go. Zawsze był
dla mnie jak młodszy brat, w dodatku ten bardziej myślący. Czasami lubię sobie
powspominać czasy kiedy trzymaliśmy się razem. We trójkę...
Obudziłam się dość wcześnie, ale i tak Ez
mnie wyprzedził.
- Proszę, śpiąca królewna wstała – powitał
mnie z uśmiechem.
- Nie wiedziałam, że zostałam mianowana „królewną”
- odpowiedziałam równie uśmiechnięta.
- Uwielbiam ten twój uśmiech psychopaty –
zaczął się śmiać.
- No cóż, widać tylko to mi zostało z
wariatki.
- Człowiek nie zmienia się nagle z dnia na
dzień...
- No to ja będę pierwsza – szybko mu przerwałam
- Dobrze, dobrze... – powiedział i przytulił
mnie – I jak? Zadowolona, że wróciłaś do domu?
- Bardzo. Nawet nie wiedziałam, że aż tak
stęskniłam się za Zaun dopóki tu nie wróciłam.
Przez chwilę zapadła cisza, ale Ez zaraz ją
przerwał.
- Jak w ogóle poznałaś Ekko... i Vi? -
wiedziałam, że prędzej czy później się o to zapyta
- Miałam wtedy 8 lat, Ekko miał tylko 4. Jako
jedyny z nas zna w ogóle swoich rodziców. Pracują w fabrykach w Zaun... no,
przynajmniej tak było kiedy wyjeżdżałam. Wtedy już trzymałam się z Vi. Ekko
pomógł nam „znaleźć” coś do jedzenia. Obiecaliśmy wtedy sobie, że zawsze
będziemy sobie pomagać...
- Obstawiam, że ten układ coś nie wyszedł? -
wtrącił się
- Jak widać, przez wiele lat trzymaliśmy się
razem... - na chwilę przerwałam. Znowu uświadomiłam sobie, że to przez Caitlyn.
Że to ona mi JĄ zabrała
- Jinx? - zapytał Ez – Wszystko w porządku?
- Tak, po prostu... Mniejsza... - znowu cisza
na chwilę – Jeszcze przez chwilę trzymał się z nami Ajuna, przyjaciel Ekko, ale
został zamordowany przez „Pilciucha”
- Dlatego Ekko tak nienawidzi Piltover?
- Między innymi, dobrze się dogadywali. On w
sumie jako jedyny mówi do Ekko po imieniu, ale mniejsza – powiedziałam już
weselej
- To on nie ma na imię „Ekko”? - zdziwił się
Ez
- A ja mam na imię Jinx albo Vi się nazywa
„Vi”? To tylko nasze przezwiska
- To jak ty masz naprawdę na imię? - zapytał
- Samantha, chociaż mało kto o tym
pamięta.-zwierzyłam się.
Znów chwilowa cisza.
- W sumie... - zaczął – Ładne imię.
- Dzięki, wiem, ten zapłon, dopiero teraz ci
mówię jak się nazywam – zaśmiałam się.
- Lepiej późno niż wcale – powiedział –
Zbierajmy się i zejdźmy na dół. Ekko już pewnie wstał.
-Ta, zawsze był rannym
ptaszkiem – powiedziałam z ironią. Nie będziemy przecież leżeć w łóżku cały dzień,
nie? W sumie... Można by było porobić coś innego...
Na przykład zobaczyć jak
zmieniło się Zaun.
#od edytora: a na co
liczyliście zboczuchy jedne ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz