środa, 4 października 2017

ROZDZIAŁ XVI: JINX „Jinx, znaczy Jinx”



    Miło jest znów obudzić się w mieście, w którym się wychowało. I miło znowu spotkać Ekko. Brakowało mi go. Zawsze był dla mnie jak młodszy brat, w dodatku ten bardziej myślący. Czasami lubię sobie powspominać czasy kiedy trzymaliśmy się razem. We trójkę...
    Obudziłam się dość wcześnie, ale i tak Ez mnie wyprzedził.
 - Proszę, śpiąca królewna wstała – powitał mnie z uśmiechem.
 - Nie wiedziałam, że zostałam mianowana „królewną” - odpowiedziałam równie uśmiechnięta.
 - Uwielbiam ten twój uśmiech psychopaty – zaczął się śmiać.
 - No cóż, widać tylko to mi zostało z wariatki.
 - Człowiek nie zmienia się nagle z dnia na dzień...
 - No to ja będę pierwsza – szybko mu przerwałam
 - Dobrze, dobrze... – powiedział i przytulił mnie – I jak? Zadowolona, że wróciłaś do domu?
 - Bardzo. Nawet nie wiedziałam, że aż tak stęskniłam się za Zaun dopóki tu nie wróciłam.
    Przez chwilę zapadła cisza, ale Ez zaraz ją przerwał.
 - Jak w ogóle poznałaś Ekko... i Vi? - wiedziałam, że prędzej czy później się o to zapyta
 - Miałam wtedy 8 lat, Ekko miał tylko 4. Jako jedyny z nas zna w ogóle swoich rodziców. Pracują w fabrykach w Zaun... no, przynajmniej tak było kiedy wyjeżdżałam. Wtedy już trzymałam się z Vi. Ekko pomógł nam „znaleźć” coś do jedzenia. Obiecaliśmy wtedy sobie, że zawsze będziemy sobie pomagać...
 - Obstawiam, że ten układ coś nie wyszedł? - wtrącił się
 - Jak widać, przez wiele lat trzymaliśmy się razem... - na chwilę przerwałam. Znowu uświadomiłam sobie, że to przez Caitlyn. Że to ona mi JĄ zabrała
 - Jinx? - zapytał Ez – Wszystko w porządku?
 - Tak, po prostu... Mniejsza... - znowu cisza na chwilę – Jeszcze przez chwilę trzymał się z nami Ajuna, przyjaciel Ekko, ale został zamordowany przez „Pilciucha”
 - Dlatego Ekko tak nienawidzi Piltover?
 - Między innymi, dobrze się dogadywali. On w sumie jako jedyny mówi do Ekko po imieniu, ale mniejsza – powiedziałam już weselej
 - To on nie ma na imię „Ekko”? - zdziwił się Ez
 - A ja mam na imię Jinx albo Vi się nazywa „Vi”? To tylko nasze przezwiska
 - To jak ty masz naprawdę na imię? - zapytał
 - Samantha, chociaż mało kto o tym pamięta.-zwierzyłam się.
  Znów chwilowa cisza.
 - W sumie... - zaczął – Ładne imię.
 - Dzięki, wiem, ten zapłon, dopiero teraz ci mówię jak się nazywam – zaśmiałam się.
 - Lepiej późno niż wcale – powiedział – Zbierajmy się i zejdźmy na dół. Ekko już pewnie wstał.
-Ta, zawsze był rannym ptaszkiem – powiedziałam z ironią. Nie będziemy przecież leżeć w łóżku cały dzień, nie? W sumie... Można by było porobić coś innego...

Na przykład zobaczyć jak zmieniło się Zaun.


#od edytora: a na co liczyliście zboczuchy jedne ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz